Wszystko było spowodowane przez straszne rotawirusy które dopadły mojego kochanego małego synka.:(
Opowiem Wam wszystko ze szczegółami.
Wszystko było dobrze, był początek długiego majowego weekendu, 3 maja południe poczułam bardzo nie ciekawy zapach sprawdziłam pieluchę małego i okazało się iż ów zapach unosi się właśnie z tamtąd.
Tak zaczął się cały koszmar. Początkowo myślałam że to tylko zwykła biegunka, lecz pod wieczór doszły gwałtowne wymioty przestraszyłam się na poważnie, prubowałam leczyc go w domu, wizyta u doktora dopiero w poniedziałek, przez niedziele nie było nic lepiej tylko jeszcze gorzej.
W poniedziałek rano byliśmy już u lekarza i tam dostaliśmy skierowanie do szpitala.
Nic tylko do domu szybkie pakowanie potrzebnych rzeczy i jedziemy do szpitala.
Przyjęcie na oddział i wstepne badania w tym pobranie krwi które było czymś strasznym mały płakał a mi serce pękało bo nie mogłam nic zrobić, po pewnym czasie przyszły wyniki okazało się, że Filipa dopadły Rotawirusy, byłam w szoku dlaczego właśnie dopadło to mojego syna :(
Pobyt w szpitalu był straszny trwał od poniedziałku do czwartku ciągłe badania, non stop kropłówki i lekarstwa. Mały strasznie był osłabiony jednak mimo wszystko humor mu dopisywał.
Czuwałam przy nim cały czas w nocy spałam na łóżku obok w dzień był z nami też Tata Filipa który dotrzymywał nam towarzystwa.
Rotawirusy to coś strasznego ciągłe wymioty ostra biegunka, przez pobyt w szpitalu zużylismy dwie duże paczki peluch to było coś okropnego, mały nie miał apetytu był taki inny niż zawsze, było o tyle dobrze że chciał pić, pił na prawdę dużo i to było u nas plusem.
Nie szczepiliśmy Filipa na Rotawirusy i w sumie dobrze, Bo tak na prawdę szczepionka i tak nie dokońca chroni przde zarażeniem się Rotawirusami, jedynie w nie wielkim znaczeniu osłabia przebieg biegunki sami lekarze w szpitalu twierdzą iż ta szcepionka jest po prostu nie wypałem.
Najgorsze w tej chorobie jest to, że na rotawirusy nie ma żadnego lekarstwa które leczy skutecznie, to jest choroba którą trzeba przejść można jedynie osłabić tylko przebieg choroby.
W czwartek dostaliśmy wypis ze szpitala, stan Filipa po prawił się. Mały w domu wraca do formy chetnie je obiady ma chęci do zabawy a humor ma w zupełnośći świetny.
Pokaże wam kilka zdjęć z pobytu w szpitalu.
Tutaj śpiący Filip wykończony chorobą. |
Tutaj już Filip w o wiele lepszym humorze. |
Ostatni dzień w szpitalu, Filip czuję, że wraca do domu. |
Moje kochane słodkości. <3 |
Przestrzegajcie higieny Waszych dzieci myjcie czesto im ręce zdrowo odżywiajcie, to jedyna forma zapobiegawcza przed Rotawirusami.
Pozdrawiam Was i całuje :*
Ojej bidulek:( Dobrze że już jest ok.
OdpowiedzUsuńTak to jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńbiedaczek,dobrze ze juz lepiej.
OdpowiedzUsuńBidulek :( my Gabrysia szczepiliśmy na rotawirusy i choć u nas była epidemia Gabrydia na szczęście nie dopadlo
OdpowiedzUsuń